W dniu 1 listopada zawsze popadam w zadumę. Zastanawiam się cóż nasze życie jest warte? Dochodzę do wniosku, że wartość posiada tylko to co zrobimy dobrego, bo ewentualnie tylko to po nas pozostanie. Najchętniej właśnie odwiedzamy groby ludzi, którzy byli tak zwyczajnie, po ludzku dobrzy lub cokolwiek dobrego dla nas zrobili...
Samą prawdę mają w sobie słowa: "spieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą"...
Chcę podzielić się pewnym życiowym doświadczeniem. Mianowicie w dzisiejszych czasach dzieciom od urodzenia mówimy "kocham cię", a dzieci to samo mówią nam, często wielokrotnie w ciągu dnia. Te ważne słowa w pewnym sensie straciły swoją wagę, wyjątkowość, stały się powszechne.
Dobrze, że często wyznajemy dzieciom miłość.
Myślę, że obecni 40-latkowie zgodzą się ze mną, że gdy my byliśmy dziećmi to słowa "kocham cię" słyszało się bardzo rzadko. Oczywistym było, że rodzice nas kochają i to bardzo, ale to uczucie okazywali w inny sposób, rzadko słowami. I tak samo postępowały dzieci. Tak po prostu było. Trudno mi powiedzieć, czy było to dobre zachowanie czy też nie. Nie byliśmy po prostu nauczeni mówić "kocham cię"...
Rozmawiałam na ten temat z koleżankami w moim wieku i przyznały mi rację więc pogląd ten nie jest odosobniony chociaż na pewno znalazłyby się przykłady będące odstępstwem od tej reguły.
Gdy mój Ojciec był ciężko chory i w żaden sposób nie mogłam Mu pomóc, pomyślałam że chociaż słowami spróbuję ulżyć Jego cierpieniu. Ciągle o Nim myślałam, cierpiałam razem z Nim i wiem, że gdybym zdobyła się na powiedzenie tych pięknych słów: "Tato, kocham Cię", to choć trochę ulżyłabym Jego zbolałej duszy i ciału. Gdy jeździłam do Taty, to planowałam, że powiem Mu to, ale niestety nigdy tego nie zrobiłam. Do dziś nie wiem dlaczego? Przecież powiedzenie jednego krótkiego zdania nie wymaga żadnego wysiłku, jest najprostszą czynnością, którą wykonujemy setki razy dziennie. Skąd ta blokada psychiczna? Jest to zagadka, którą tylko psycholog może rozwiązać.
Gdy Tata już nie żył, to w Wigilię Bożego Narodzenia poszłam na cmentarz i wielokrotnie, ze łzami w oczach, głośno mówiłam słowa "Tato, kocham Cię", ale chyba mnie nie usłyszał......
niedziela, 1 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz