wtorek, 13 października 2009

A może by tak do sanatorium ...

Rok temu, właśnie w październiku byłam przez dwa tygodnie z mężem w sanatorium w Świeradowie Zdroju. Skierowanie otrzymaliśmy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a nie z Narodowego Funduszu Zdrowia (skąd większość kuracjuszy otrzymuje skierowania). Mało kto wie, że w ZUS-ie utworzono specjalny fundusz finansujący pobyty w sanatorium osób pracujących, płacących regularnie składki na ZUS. Skorzystać z takiego skierowania ZUS-owskiego może w zasadzie każda osoba pracująca, która przedłoży wniosek wraz z opinią o stanie zdrowia od lekarza rodzinnego ewentualnie od lekarza specjalisty. A przecież większość z nas ma jakieś mniejsze lub większe dolegliwości, nie musi to być wcale bardzo poważne schorzenie. Kuracjusz za pobyt w sanatorium nic nie płaci, nawet otrzymuje zryczałtowaną kwotę kosztów za przejazd.

Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że warunki zakwaterowania w sanatorium i wyżywienie były na dobrym poziomie. Niestety ZUS nie finansuje wszystkich zabiegów sanatoryjnych, ale np. finansuje codzienną półgodzinną gimnastykę, inhalacje w grocie solnej wraz z muzykoterapią, kąpiele solankowe, udział w warsztatach psychologicznych dotyczących promocji zdrowia. Wszystko ciekawe i pozytywnie wpływające na samopoczucie - bardzo polecam.
Ja i mąż potraktowaliśmy pobyt w sanatorium raczej jako wczasy i okazję do górskich wędrówek.

Świeradów Zdrój położony w Górach Izerskich, mało docenianych przez turystów, a znajdujący się zaledwie 20 km od Szklarskiej Poręby. W Karkonosze docierają tłumy, a w Góry Izerskie tylko koneserzy. Daje to możliwość nawet kilkugodzinnych spacerów po górach bez spotkania żywej duszy, a szczególnie w październiku, poza sezonem letnim. Góry nie za wysokie, więc dostępne dla każdego mogące poszczycić się rozbudowaną siecią szlaków i dróg rowerowych.

Góry Izerskie zapewniają piękne widoki, szczególnie jesienią, kiedy to natura wystawia sztukę pt. "Wszystkie barwy polskiej, złotej jesieni"... Jesień to moja ulubiona pora roku, uwielbiam ją właśnie za przepiękne kolory, za nastój budowany promieniami słońca, za wrzos w lesie, za kasztany, za babie lato i za to, że właśnie jest jaka jest... Zapach spadłych liści jest cudowny. Powiedziałby ktoś, że jesień oznacza koniec czegoś, to fakt, ale dla mnie oznacza jednocześnie zapowiedź tego, że za pewien wprawdzie długi okres czasu nastąpi druga w kolejności moja ulubiona pora roku, czyli wiosna, ale o tym innym razem...

Powracając do Gór Izerskich, warto wybrać się na Stóg Izerski na którym znajduje się "klimatyczne" schronisko, skąd rozchodzą się w wielu kierunkach interesujące szlaki. Warto też pokonać dość długa drogę do innego schroniska tj. "Chatki Górzystów", mającego miejsce w byłej poniemieckiej szkole - jedynym ocalałym budynku spośród niemieckiej przedwojennej osady. W trawie można odnaleźć fundamenty i pozostałości ruin niegdysiejszych domostw (przed II Wojną Światową tereny Świeradowa i okolic należały do Niemiec). Wystarczy w wyszukiwarce internetowej wpisać: "Chatka Górzystów" i można obejrzeć zdjęcia tego arcypięknego miejsca obecnie i w przeszłości.
Jedna tylko uwaga, w październiku wybierając się w góry trzeba wyruszać z rana, ponieważ ok. 17-tej jest już nieprzyjemna szarówka.

Pobyt w sanatorium pozwolił mi wyciszyć się, maksymalnie zrelaksować, zapomnieć o szarej codzienności, nabrać dystansu do spraw mało istotnych. Moim zdaniem taki turnus rehabilitacyjny potrzebny jest każdemu z nas, tym bardziej warto skorzystać z takiej możliwości jaką daje państwowa instytucja, ale suma sumarum za nasze własne pieniądze oddawane regularnie co miesiąc.

Szczerze polecam pobyt na wczasach w Tych Góralskich Lasach....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz