Dziadek - zawsze mówiłam do Niego: Dziadzia. Ojciec mojej mamy. Człowiek przez bardzo duże C.
Najważniejsze były dla Niego podstawowe ludzkie wartości czyli Rodzina i Praca. Miał cztery córki i trzynaścioro wnucząt. Wszystkich nas jednakowo kochał i sprawiedliwie traktował, nikogo nie wyróżniał. Dzięki Niemu mam silne poczucie własnej wartości. Dawał mi do zrozumienia, że jestem kimś wyjątkowym (choć przecież w rzeczywistości zawsze byłam tylko jedną z wielu). Moje małe sukcesy (np. w szkole) dla Niego były najważniejsze.
Całe życie ciężko pracował, a robił to dla swoich dzieci i wnuków. W minionych czasach wielokrotnie wyróżniany jako wzorowy pracownik, w nagrodę otrzymał wycieczkę do Rosji (wówczas ZSRR) pociągiem "Przyjaźni" (dziwnie to brzmi). Jednak polityka w ogóle Go nie interesowała, nigdy nie należał do żadnej partii. Po prostu robił swoje, a że dali za to nagrodę... Jeden raz w życiu spóźnił się do pracy, tylko dlatego że ... zepsuł mu się łańcuch w rowerze, którym dojeżdżał 4 km do pracy.
Po pracy jadł obiad, przez godzinę odpoczywał na łóżku (widzę to jakby było wczoraj) i ... jechał rowerem do następnej pracy. Wracał bardzo późnym wieczorem.
Chciał nam dać bardzo dużo, niczego nie oczekując w zamian. Najszczęśliwszy był gdy wnuki przyszły z życzeniami świątecznymi lub imieninowymi. I to były wszystkie Jego przyjemności! Aha, jeszcze praca w ogrodzie była przyjemnością. Żadnych urlopów czy wakacji i tak niestety aż do śmierci.
Jestem wdzięczna losowi za TAKIEGO Dziadka. Dziękuję Ci Dziadzia!
poniedziałek, 10 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz